Tuesday, October 16, 2007

Ściąganie w Irlandii??

Pewno każdy z Was pamięta lata szkolne - były trudne zadania, nielubiane przedmioty, czasami wstało się za poźno i nie zrobiło się zadania domowego. Pojawiał się problem - jak zrobić pracę domową w 5 minut na kolanie? Oczywiście był zawsze jakiś kolega, koleżanka którego można było poprosić o ściągnięcie. Jeżeli dał spisać to był dobry, wyluzowany i "swój". Kłopoty pojawiały się wtedy jeżeli, dajmy na to, koleżanka nie chciała dać spisać - bo na przykład w roziązywanie
trudnego zadania z ułamkami włożyła masę pracy - na przykład 1 godzinę i dodatkowo nie poszła się bawić na podwórko.

Wtedy doznawała klasowego ostracyzmu, była chamką, sobkiem, wywyższała się i zadzierała nosa. Wtedy dziecko w ten sposób wychowane miało pod górkę. A oczywiście problem oprócz podstawówki istniał również w liceum i na studiach. Ściąganie na egzaminach państwowych w Polsce również nie należy do rzadkości. I mógłby ktoś powiedzieć, kim jest taka osoba, jaka
nieużyta, mała, podła? Bo to przecież tylko parę ułamków, bo to tylko liczby, każdy ma dostęp przecież do tablic
trygonometrycznych itd. Tak jest w Polsce. Niektórzy przywieźli do Irlandii podobne myślenie, albo chcą je tutaj zaplantować.

A jak jest w Irlandii? Otóż zupełnie inaczej! Tutaj ściąganie jest jedną z najgorszych zbrodni jakich uczeń może się dopuścić. Tutaj ściąganie jest pojęciem rzadko występującym, a poproszenie przez polskie dziecko o "danie ściągnąć" spotkałoby się ze zrozumiałym zdziwieniem. Nie mówię już nawet o sytuacjach, kiedy za ściąganie na tutejszej maturze można wylecieć
z matury. I nikt nie będzie się tu litował nad taką osobą. Inna mentalność, inne podejście.

No comments: